wtorek, 29 maja 2012

Eight.

Obudziłam się w swoim pokoju. Spojrzałam na zegarek w telefonie. 20:15. Doskonale wiedziałam, że już nie zasnę, więc wstałam i wyszłam z mojego ' cichego ' kącika. Pierwsze co mi się rzuciło w oczy to pokój Louis'a. Zapukałam, a gdy usłyszałam ciche 'proszę' weszłam do środka. Lou leżał na łóżku, twarz miał schowaną w dłoniach.
- Przeszkadzam? - zapytałam.
- No pewnie, że nie. Wejdź. - powiedział i usiadł na łóżku.
- Jesteś bardzo zmęczony?
- Nie. A coś się stało?
- Miałbyś ochotę na wieczorny spacer?
- Pewnie. Tylko się ubiorę. - powiedział. Dopiero teraz zauważyłam, że jest w samych jeansach. Chłopak wstał, podszedł do szaf, wyjął białą bluzkę w czarne, cienkie paski i ją założył na siebie. - Idziemy?
- Tak.
Wymknęliśmy się po cichu z pokoju i wyszliśmy na dwór. Szliśmy w kierunku parku. Lou ciągle opowiadał mi kawały i opowiadał śmieszne historie z życia One Direction. Oczywiście ze wszystkiego się śmiałam. Jestem taką osobą, która ze wszystkiego się śmieje. Wystarczy powiedzieć jedno słowo, a ja w śmiech. Chodziliśmy po alejkach i rozmawialiśmy. W pewnym momencie Louis zwolnił i usiadł na ławce. Dołączyłam do niego. Głęboko nad czymś myślał. Wziął głęboki wdech i zaczął mówić.
- Ronnie, bo ja cię ... - zaczął, ale nie skończył.
- Przepraszam. Czy mogłabym prosić o autograf? - zapytała jakaś blondynka Louis' a.
- Jasne. - odpowiedział lekko przygnębiony. Wziął od niej notes, napisał swoje imię i nazwisko i oddał go dziewczynie.Gdy Lou pisał swój autograf mnie zadzwonił zadzwonił telefon. Zayn.
- Halo? - zapytałam.
- Ronnie? Gdzie ty jesteś? - zapytał zdenerwowany.
- W parku.
- Niech zgadnę: Louis cię tam zaciągnął?
- Nie. Sama go na to namówiłam.
- Aha. Długo jeszcze tam będziecie?
- Raczej nie.
- Dobra. To pa.
- Cześć. - powiedziałam i wsadziłam telefon do kieszeni. Zauważyłam jak dziewczyna odchodzi od Lou.
- Coś się stało? - zapytał.
- Zayn się o mnie martwi. - powiedziałam.- Wracamy?
- Jasne. - powiedział i poszliśmy w kierunku domu.
Szliśmy w ciszy. Czułam na sobie wzrok chłopaka, ale mimo tego nie odwróciłam wzroku. Ciągle patrzyłam na moje niebieskie conversy.
Myślami wróciłam do chwili, gdy złapałam go za rękę i opatrywałam mu twarz. Przeszedł mnie wtedy przyjemny dreszcz. Ale nie mogłam się zakochać. Nie teraz. Obiecałam Zaynowi i rodzicom, że nie będę z żądnym członkiem One Direction. Ale gdy tylko go widzę to uśmiech pojawia mi się na twarz. A te jego niebieskie oczy. Nie można tego nazwać zakochaniem. Ewentualnie zauroczeniem
Weszliśmy do do domu. Louis poszedł do siebie. Usłyszałam tylko trzask drzwi. Chciałam też iść do mojego pokoju, ale mój brat mnie zatrzymał.
- Ronnie, możemy pogadać? - zapytał.
- Jasne. - powiedziałam i usiadłam obok niego.
- Możesz mi powiedzieć co jest między tobą, a Louis' em?
- Nic. Przyjaźń.
- Jakoś ci nie wierzę?
- No dobra. Jestem nim zauroczona, ale nie zakochana. Rozumiesz?
- Tak. Dzięki, że mi powiedziałaś.
- Niby czemu miałabym ci nie powiedzieć?
- Możesz mi nie ufać.
- Dziękuję. - powiedziałam po chwili ciszy.
- Za co?
- Za to, że mnie tutaj wziąłeś, opiekujesz się mną i w ogóle.
- Jestem twoim starszym bratem. Jak mógłbym ci nie pomóc.
- Po pierwsze: jesteś starszy ode mnie o 20 minut, a po drugie: jesteś najlepszym bratem na świecie.
- Dziękuję.
- A ty za co?
- Za najlepszego brata na świecie. - powiedział i mnie przytulił. Za nami usłyszałam długie 'Awww', robione przez Harry' ego i Niall' a.
- Dobra dosyć tych czułości na dzisiaj. Trzeba wcześnie wstać. - powiedział Liam. Oczywiście nie obyło się bez okrzyku niezadowolenia, ale mimo tego każdy poszedł do siebie. Przebrałam się i po chwili zasnęłam.

* * * Perspektywa Louis' a * * *

Wszedłem do mojego pokoju, zatrzaskując za sobą drzwi. Usiadłem na łóżku i schowałem twarz w dłoniach. Było tak blisko. Już bym jej powiedział, że ją kocham, ale nie. Czemu zawsze wszystko musi być przeciwko mnie? Kocham swoje fanki, ale czasami moją po prostu wyczucie czasu. Gdy byłem jeszcze z Eleanor byłem im wdzięczny, że podchodziły co chwilę i prosiły o autograf, czy zdjęcie, ale teraz to co innego. Uwielbiam spędzać z Directionerkami czas. Rozmawiać, przytulać nawet wymieniać się numerami czy twitterami. Ale dzisiaj już przegięła. 
Postanowiłem się uspokoić i dać sobie jeszcze dwie szanse. W końcu do trzech razy sztuka.
Zdjąłem mój t-shirt, jeansy zamieniłem na długie spodnie od dresu. Położyłem się na łóżku i myślałem o Ronnie. Po kilku godzinach zasnąłem.

* * * Perspektywa Ronnie * * * 

Obudził mnie dźwięk tłuczonego szkła. Szybko wstałam i pobiegłam na dół. Gdy schodziłam usłyszałam krzyki Liam' a typu: ' Co ty zrobiłeś? Trzeba było uważać '. Tak, więc widok Niall' a, który ze skruszoną miną słucha Liam' a, a potem bierze miotłę i zaczyna sprzątać potłuczone szkło. Widok bezcenny. Gdy już było posprzątane tak, że można by jeść z podłogi, oczywiście bym tego nie zrobiła, usiedliśmy do stołu. Louis, obok, którego usiadłam, wydawał się jakiś przygaszony. Nie mówił żadnych żartów ani kawałów, nie śmiał się z byle czego. Był czymś przygnębiony. Może tą wczorajszą rozmową? 
Po dość cichym śniadaniu poszliśmy do auta, zajęliśmy wczorajsze miejsca i pojechaliśmy do studia tanecznego. Zajęłam swoje miejsce. Wyciągnęłam książkę i zaczęłam czytać, a chłopcy wrócili do wczorajszych prób. Na przerwie postanowiłam iść do łazienki. Oczywiście powiadomiłam Zayn' a o tym i powiedziałam żeby się o mnie nie martwił. Tak jak już wcześniej wspomniałam poszłam do łazienki. Weszłam do kabiny i załatwiłam swoją potrzebę. Wyszłam i zaczęłam myć ręce. Do łazienki weszły dwie dziewczyny.
- O kogo my tu mamy? - powiedziała jedna - brunetka.
- Szanowną panią Horan. - powiedziała druga - blondynka z różowymi pasemkami. 
- Nie jestem z Niall' em. - powiedziałam.
- Gazety mówią coś innego. - powiedziała brunetka. 
Potem wyciągnęła nóż i zaczęła mnie ciąć po rękach. Chciałam się im wyrwać, ale blondynka miała dużo sił jak na tzw. plastika. Następnie odsłoniła mój cienki t-shirt i przejechała nożem kilka razy po moim brzuchu zostawiając na nim ślady. 
- Teraz już na pewno Niall cię nie będzie chciał. - powiedziała blondynka, następnie obie się zaśmiały i wyszły. Krew spływała mi po całym ciele, a ja nie mogłam się ruszyć i co najważniejsze odezwać. Poczułam, że robi mi się słabo. Następnie opadłam na  podłogę.

* * * 

Myślę, że moje wypociny, które pisałam wczoraj na religii podobały się.

Rozwaliła mnie ta animacja:


Lou: Jedziemy do Polski. Ale Ciii.
Zayn: Do Pol...
Lou: Ciii...


2 komentarze:

  1. Hej cudownie piszesz i mam nadzieję że nie masz mi tego za złe ale napisała do mnie pewna osoba że zakłada spis aktywnych blogów więc pomyślałam że fajnie gdyby twoje opowiadanie też się tam znalazło więc nie bądź na mnie zła autor tamtej strony pewnie do cb napisze ;)

    czekam na next'a

    ;**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie, że nie mam Ci tego za złe. Wręcz przeciwne. Dziękuję Ci.

      Usuń