piątek, 11 maja 2012

Three.

Obudził mnie dźwięk budzika. 8:00. Wyłączyłam go i natychmiast wstałam. Aż sama się zdziwiłam, bo zawsze musiałam mieć kilka drzemek i jeszcze Zayn lub mama przychodzili mnie budzić.
Tak, więc w nawet dobrym nastroju podeszłam do szafy. Wyciągnęłam to i z uśmiechem na twarzy podreptałam do łazienki, z której właśnie wychodził mój braciszek. Dzięki Bogu. Przynajmniej nie musiałam stać pod łazienką i prosić żeby się pospieszył. Bo co jak co, ale siedzenie w łazience i układanie swoich włosów Zayn zalicza do swoich ulubionych zajęć. Oczywiście zaraz po dziewczynach i śpiewaniu.
- Cześć. - powiedziałam.
- Hej. Łazienka już wolna. - powiedział i posłał mi uśmiech, za który jego fanki mogłyby się pozabijać. 
- Dzięki. - powiedziałam i weszłam do pomieszczenia. Zrobiłam wszystkie poranne czynności, ubrałam się, wyprostowałam moje lekko pofalowane włosy i zrobiłam lekki makijaż. Wyszłam z łazienki i zeszłam na dół do kuchni, gdzie o dziwo już wszyscy byli. Przywitałam się i usiadłam obok taty, na przeciwko Zayn' a. Po chwili mama postawiła przede mną miskę z moimi ulubionymi czekoladowymi płatkami. Wzięłam łyżkę i zaczęłam pałaszować. Śniadanie minęło nawet spokojnie. Rozmawialiśmy o tym, żeby Zayn ma mnie uważał bla, bla, bla... 
- Zayn, o której mamy samolot? - zapytałam patrząc na zegarek, który wisiał na ścianie w jadalni.
- O 10:00 a co? - zapytał z buzią pełną miodowych płatkó.
- No, bo jest 9:35. - powiedziałam spokojnie. Przez chwilę patrzyliśmy się wszyscy na siebie, a następnie ruszyliśmy wszyscy w biegu, co u mnie wyglądało przekomicznie, do swoich zajęć. O 9:40 siedzieliśmy już w samochodzie. Tata jechał dość szybko. Na szczęście nie było korków. 

- Tylko uważajcie na siebie. I jakby coś to dzwońcie. - zaczęła swój wywód mama.
- Spokojnie mamo. Przerabialiśmy już to setki razy. - powiedziałam.
- Tylko Zayn uważaj na swoją torbę. 
- Dlaczego? - zapytał.
- Jest tam kurczak z warzywami dla Niall' a. - powiedziała. 
Następnie przytuliłam ją oraz tatę i poszliśmy w kierunku samolotu. Po chwili już siedzieliśmy na miejscach. Wyciągnęłam słuchawki, podłączyłam je do telefonu i puściłam składankę Green Day' a. Oparłam głowę o szybę i zasnęłam.

Obudziło mnie szturchanie.
- Ronnie, wstawaj. Za chwilę lądujemy. - usłyszałam głos Zayn' a. Powoli się podniosłam. Schowałam słuchawki do torebki i zapięłam pasy. Po chwili już byliśmy na ziemi. Razem z innymi ludźmi wyszliśmy z samolotu, odebraliśmy walizki i zaczęliśmy wypatrywać jednego z chłopaków.
- Zapomnieli. - bardziej stwierdziłam niż zapytała.
- Ale przecież dzwoniłem do nich wczoraj. Mówiłem, że przyjeżdżamy. - powiedział.
- No na co czekasz? Dzwoń do nich. - powiedziałam, a brat wyciągnął swój telefon i wykręcił numer przyjaciela. 
- Zaraz będą. To znaczy Harry po nas przyjedzie. - powiedział, gdy skończył rozmowę. W ramach odpoczynku usiadłam na walizce i czekałam. 
Po 10 minutach przybiegł zdyszany chłopak w kręconych włosach.
- Przepraszam was. - powiedział.
- Dzwoniłem wczoraj do Niall' a. - powiedział zdenerwowany Zayn.
- No właśnie do Niall' a, trzeba było zadzwonić do Liam' a. 
- Dobra. Było minęło. Harry to jest moja siostra Ronnie. Ronnie to Harry. - powiedział. Chciałam podać rękę chłopakowi, ale on się dziwnie popatrzył najpierw na mnie potem na rękę, a następnie mnie przytulił. Następnie poszliśmy do samochodu i pojechaliśmy do domu chłopaków.
Wysiedliśmy pod białą willą. Zayn i Harry wzięli bagaże, a ja poszłam w kierunku drzwi. Nacisnęłam na klamkę i przepuściłam chłopaków w drzwiach. Ja natomiast weszłam za nimi. Rozebrałam się i poszłam do salonu, gdzie byli już wszyscy. 
- Chłopaki to jest ... - zaczął mój brat, ale jeden z nich mu przerwał.
- ... Ronnie? Co ty tu robisz? - zapytał. 
- Louis? - zapytałam. On pokiwał głową.
- To wy się znacie? - zapytał mnie mój brat.
- W zasadzie tak. Louis wybrał dla ciebie prezent na gwiazdkę. - powiedziałam.
- Słucham? - zapytał zdziwiony.
- No byłem w sklepie w Bradford, bo Lottie zachciało się płyty Biebera, a w Doncaster się skończyły. Więc pojechałem do was. Jak chodziłem między półkami to zauważyłem Ronnie. Chodziła od lewej do prawej i nie wiedziała co wybrać. A do tego miała nogę w gipsie. Więc podszedłem do niej, pomogłem jej w wyborze płyty, wymieniliśmy się numerami i poszliśmy każda w swoją stronę. - powiedział Louis. Nastała cisza. Zayn patrzył się to na mnie to na Boo Bear' a.
- Jestem Niall. - powiedział po dłuższej chwili blondyn. Podszedł do mnie i mnie przytulił. - To jest Liam. A resztę znasz.

*   *   *

No i test trzeci. Mam nadzieję, że się  podoba. Liczę na komentarze.
A i jeśli chcecie żebym was informowała to piszcie na gg: 18419480.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz